Paskudny dzień
Paskudny dzień, tak trudno, tak! A jeszcze bardziej nudno. I co począć, Co robić? - Stanąć, zapłakać, trzasnąć drzwiami... Między drzewami gdzieś nad Łyną usiąść, By w mniejszą przestrzeń wcisnąć złość pół świata, Otworzyć strunę - kantata niech płynie, Pierwsza, piąta i trzecia - niech Bach, nie ja się wścieka.
Cóż ja, tylko nieuważny słuchacz i niczego mi nie trzeba, Powieście na uchu wianek, na czole narysujcie zebrę, Lecz proszę, zostawcie kaganek, bym błądząc Nadziei nie gubił nim zemrę.
|