OBOWIĄZUJE ZASADA- JEDEN WIERSZ DZIENNIE
Przypomniano mi dzisiaj
kim nie jestem,
o czym zapomniałem
i czego nie zrobiłem.
Przez modlitwę do ludzi,
przeprosiłem Pana Boga
za krępującą nogi małość
i mierzwiącą włosy pychę.
Ludzie patrzący duchem wybaczają
sobie siebie i innym serca ciała
przez pamięć i na znak -
stając ofiarowaniem własnych intencji.
Życie jest skumulowanym szczęściem
rozterek:
psa wołającego kąpieli,
porannego płaczu dziecka,
zerwanych więzów ciepła i miłości.
Cóż po tym, gdy mnie ani lepiej
ani jaśniej, kiedy pozostałem
na tym placu zwanym 'życie' sam jeden,
przez siebie nawet opuszczony.
Anioły wygodnie porozsiadały
z wysoka mierząc.
Nie, nie będę z nimi stawał
w zawody, tylko pył z ich skrzydeł
skradnę po cichu wiarą pieszcząc.
Offline
Pradę powiedziawszy Kropku- nie lubię takich wydumanychj metafor jak;
- krępującą nogi małość
- mierzwiącą włosy pychę?
- sobie siebie innym serca ciała
- stając ofiarowaniem
-czy szczęściem są zerwane więzy? ciepła i miłości? czyż bez tego, można nazwać życie szczęśliwym?
-i wiarę pieszcząc- dziwnie mi sie to czyta..jak użyję wyobraźni..
oj, szanowny poeto- umówiliśmy się , że tu nie ma słodzenia, zatem szczerość moja bolesna do końca
pozdrawiam ciepluchno
Ostatnio edytowany przez szyszka (2009-11-04 13:44:04)
Offline
szyszko, pewnie masz sporo racji, a może nawet więcej niż sporo, ale czytając ten tekst musisz wiedzieć w jakim wzburzeniu pisałem, jakie to emocje towarzyszyły jego powstaniu. był to moment zwrotny w moim życiu. podjąłem decyzję o pożegnaniu z jednym, nie wiedząc nawet w przybliżeniu, co mnie czeka za zakrętem.
krępującą nogi małość - byłem zbulwersowany i zaskoczony agresją wobec mnie, ale także wobec moich znajomych, ze strony, było nie było, bliskich mi osób. uciekać nie zamierzałem, na CHAmstwo, tym samym nie chciałem odpowiadać. byłem oniemiały, zaskoczony, zbulwersowany w najwyższym stopniu małością osób mnie atakujących.
mierzwiącą włosy pychę - tak, włosy stawały mi deba, gdy nagle ni stąd ni zowąd, wrzask zbiorowy wydał wyrok na nieznaną im osobę, także na mnie, usiłując postawić do kąta pod pręgierz. i ten ton, to trzeba było słyszeć. och, ileż w tym pychy było.
w trzeciej strofię piszę o tym, że ludzie uduchowieni, jeżeli nawet nie z miłości [bo np wygasła i jej nie ma], to przynajmniej z wiary [o ile wierzą], potrafią wybaczać, potrafią przyznawać prawo do bycia innym, inaczej myślącym i czującym. prawo do bycia sobą.
pytasz, czy szczęściem są zerwane więzy?,
czasami tak. jeżeli więzy te krępowały i zniewalały, naruszały godność osobistą, w tym także Bogu ducha winnych osób trzecich, to wyrwanie z takiego jarzma uważam za szczęście.
teraz może spojrzysz na ten wiersz trochę inaczej, chociaż nie musi to być mniej krytycznie.
sam mam mieszane uczucia, ale wklejam właśnie dla otrzymania rzetelnej krytycznej informacji. może jest on na tyle słaby, by pozostał sobie gdzieś w cieniu, bez żalu. po to tu przyszedłem.
dziękuję i pozdrawiam serdecznie
Offline
Kropku- ależ niepotrzebna mi była wiedza dotycząca przeżyć osobistych, by ocenić wiersz.
Skupiłam się na stylistyce i środkach artystycznych.
Tej kwestii dotyczył mój poprzedni komentarz
O twoich osobistych przeżyciach możemy sobie porozmawiać poza forum, na piv.
Ale przecież wiersze oceniamy za styl , formę, wrażenia estetyczne itd...
Będę się tego trzymała
Użyte archaizmy, do tego dziwnie skonstruowane- budzą moje watpliwości.
Jeśli odłożysz emocje i zechcesz spojrzeć na wiersz chłodnym okiem- może zobaczysz to, o czym mówię.
Pozdrowię
Ostatnio edytowany przez szyszka (2009-11-06 13:55:09)
Offline