OBOWIĄZUJE ZASADA- JEDEN WIERSZ DZIENNIE
Walerek usiadł
szerokim ruchem zagarniając przestrzeń,
nie zauważył że zabiera sobą
kawałek cienia,
obcego nie swojego.
Nikt zapewne nie zwróciłby uwagi,
gdyby nie pewna pani,
która poszturchując,
bezceremonialnie spychała go,
aż spadł nieszczęśnik na ziemię.
Na nic się zdały tłumaczenia Walerka,
że jako prosty chłop
ma prawo usiąść na tej ławce,
tej właśnie, okraszonej
kawałkiem ożywczego cienia.
Uparta kobieta dopinała parasolkę
nerwowo powtarzając:
To ja dwieście lat temu
posadziłam to drzewo,
cień jego jest moim cieniem.
Skłoniwszy się pani
Walerek odszedł na stronę,
puszczając z siebie powietrze
ostrym świstem.
To na te dyrdymały moja reakcja,
powiedział na odchodne.
Offline